Pasaż Luxenburga
Zabytkowy Pasaż Świętego Huberta w Brukseli, Galleria Mazzini w Genui, Galleria Alberto Sordi w Rzymie, znane pasaże Wiednia i Paryża czy małe zadaszone uliczki w Wenecji, to dziś nie tylko zabytkowe budowle chętnie odwiedzane przez turystów. Europejskie pasaże to prawdziwe świątynie handlu, oazy luksusu, które swoim przepychem przypominają czasy rewolucji przemysłowej. Galerie kryte przeszklonym dachem, tak jak dawniej zapewniają swoim klientom kompletną ofertę handlowo-usługową, od składów luksusowych towarów, przez eleganckie sklepy, po restauracje, kina, wrotkowiska i hotele.
W dziewiętnastowiecznej Warszawie, otoczonej pierścieniem fortów ograniczających ekspansję terytorialną miasta, budowa pasażu w atrakcyjnym pod względem handlowym rejonie, była utrudniona. Pierwsze tego typu budowle handlowe były przede wszystkim pasażami otwartymi. Wykorzystywano istniejące przechodnie podwórka kamienic, przejścia oraz bramy, które łączono w dłuższe ciągi, tworząc swoiste centra handlowe. Warszawskie pasaże odróżniały się jednak od europejskich nie tylko brakiem zadaszenia i organizacją przestrzeni, przede wszystkim były to budowle skupiające handel hurtowy, nastawione na kupców przyjezdnych, głównie z Cesarstwa Rosyjskiego i Wschodu. Klienci mało wymagający, nastawieni wyłącznie na uzyskanie jak najniższej ceny towaru, nie dbali o warunki, w jakich zawierane są transakcje, zatem o bogatej oprawie architektonicznej nie mogło być mowy.
Prawdziwy pasaż o europejskim standardzie, planowano dopiero w 1880 roku. Zaprojektowany przez Edwarda Cichockiego budynek, wzorowany na genueńskiej Galleri Mazzini, miał być przeprowadzony wzdłuż Nowo-Senatorskiej (dziś Moliera) i Trębackiej do Krakowskiego Przedmieścia, gdzie architekt zaprojektował fasadę w formach neorenesansu włoskiego. Ambitny projekt Cichockiego zakładał bogatą oprawę architektoniczną i rzeźbiarską, wykorzystanie najwyższej jakości materiałów budowlanych i instalację wszelkich nowinek technologicznych. Kosztorys tej śmiałej inwestycji obliczono na 1.300.000 rubli. Miasta nie było stać na takie przedsięwzięcie, a inwestor się nie znalazł. Projektu nigdy nie zrealizowano.
Pierwszy prawdziwy warszawski pasaż miał powstać dopiero w 1910 roku. Lokalna prasa już od 1904 roku donosiła, że przemysłowiec Maksymilian Luxenburg poszukuje terenu pod budowę „wielkich magazynów towarowych na wzór Luwru paryskiego”. Wkrótce inwestor znalazł odpowiednią parcelę przy Senatorskiej 29 i podpisał umowę na 43 i pół roku z właścicielem posesji - zarządem Czerwonego Krzyża. W 1904 roku, Przegląd Tygodniowy opublikował wywiad z Luxenburgiem, w którym znalazł się opis śmiałej inwestycji: […] stanie galerya zdobna, 120 m długa a 10 szeroka, nad 6-tym piętrem kryta oszkloną konstrukcją żelazną. Z obu stron galeryi na całej jej długości na 1-em piętrze biedz będą czterometrowej szerokości chodniki, połączone ze sobą ażurowemi mostkami. Elewacya frontowa trzymana będzie w stylu francuzkiego zmodernizowanego baroka o potężnej kopule w środku a całość, dla szerszej perspektywy, cofniętą będzie po za linię regulacyjną na 5 m z łukiem triumfalnym, zakończonym allegoryczną figurą. Na projektanta budowli został wybrany Leon S. Drews, który przed zabraniem się do pracy, spędził kilka tygodni za granicą na zbieraniu wzorów.
Budynek frontowy miał zostać oddany do użytku już w 1906 roku, jednak dopiero rok później zaczęto rozbierać starą zabudowę i przygotowywać plac pod nową inwestycję. W tym samym czasie, prasa warszawska opublikowała rzuty i przekrój budynku, sygnowane przez Drewsa. Wynikało z nich, że planowana z wielkim rozmachem Galeria Luxenburga, w efekcie będzie dużo skromniejsza. Przy opracowywaniu ostatecznej wersji projektu miał swój udział początkujące wówczas architekt Czesław Przybylski oraz Zdzisław Kalinowski.
Pasaż oddano do użytku 30 stycznia 1910 roku. Kurier Warszawski na swoich łamach zamieścił obszerny opis budynku: Elewacja od ul. Senatorskiej rozpada się na dwie części, dwa rogi ulicy skośnie wgłąb, po za gmachami na plac Teatralny wychodzącymi ciągnąca się, oszklona, wyasfaltowana, długa na 110 m. Styl elewacji prosty i spokojny, odznacza się czystością linji. Gmach frontowy, trzypiętrowy, nie razi wysokością i do „drapaczy chmur” nie może być zaliczony. Po obu stronach ulicy ciągną się oficyny czteropiętrowe, a w nich 46 magazynów, urządzonych na wzór angielski. Na piętrach skrzydeł bocznych znajdują się 252 pokoje, zajęte przeważnie na biura handlowe. Pod budowlami i asfaltowym pokładem ulicy znajduje się podziemie o powierzchni 12 000 łokci kwadratowych. Teren ten przeznaczony jest na zabawy sportowe, jak: skating-rink, sale gimnastyczne, akademje bilardowe, kręgle, itp.
Galeria Luxenburga nigdy nie została zrealizowana do końca. Pasaż zaczynał się przy Senatorskiej i kończył ślepo na oficynie kamienicy od Niecałej. Jesienią 1910 roku kamienicę przy Niecałej 8 rozebrano, dzięki czemu powstał mały dziedzińczyk z ogródkiem kawiarni Oaza, przez który można był wejść do gmachu. Od frontu wznosiły się dwa niezależne, niesymetryczne budynki. Z prawej strony szeroki, sześcioosiowy oraz z lewej strony węższy, trójosiowy – oba zostały przeznaczone na hotel Grand. Połączono je na wysokości trzeciego piętra przeszklonym, żelbetowym pomostem w formie trójkątnego szczytu, cofniętym o jedną oś w głąb pasażu. Fasady wewnętrzne cechowały się skromnym, niemal ubogim wystrojem nawiązującym do utylitarnego charakteru miejsca. Żelbetowa struktura budowli umożliwiła rytmiczne rozplanowanie szerokich witryn na pierwszych dwóch kondygnacjach. Nad uliczką, na poziomie ostatniej kondygnacji, zawieszono stromy dwupołaciowy, przeszklony dach.
Skromna architektura, elewacje o bezporządkowych podziałach i oryginalne wejście do pasażu zwieńczone przeszklonym pomostem, uczyniły z Galerii Luxenburga jeden z najciekawszych przykładów modernizmu w Warszawie. Z większym rozmachem zaprojektowano wnętrza niektórych instytucji znajdujących się w pasażu. Budynek miał centralne ogrzewanie, wentylację, oświetlenie elektryczne i windy, planowano także montaż ruchomych schodów, których jednak nigdy nie zrealizowano. Wnętrza kawiarni hotelu Grand zaprojektowali Józef Gałęzowski i Edward Trojanowski. Salę kawiarni zdobił fryz z motywami ludowymi, w Sali bilardowej znalazły się natomiast boazerie zdobione snycerką. Grand Café była ponadto doskonale zaopatrzona w nowinki technologiczne, takie jak zmywarka czy próżniowa maszyna do parzenia kawy. W pokojach hotelowych zainstalowano natomiast po raz pierwszy w Warszawie, telefony połączone z centralą miejską. W podziemiach pasażu znajdowała się cukiernia, iluzjon i wrotkowisko z lożą dla publiczności oraz miejscem dla orkiestry. W 1924 roku od ulicy Niecałej dobudowano jeszcze kino Splendid, którego wnętrza w formach egipskich zaprojektował Wiesław Kononowicz. Od 1919 roku, w pasażu swoją siedzibę znalazł kabaret Qui-pro-Quo.
Galeria Luxenburga, pierwszy prawdziwy warszawski pasaż, niemal całkowicie spłonęła w czasie powstania Warszawskiego. Ocalałą część murów i fragmenty konstrukcji dachu rozebrano, a w miejscu, w którym przebiegała uliczka galerii powstała ulica Canaletta.