W poprzednim numerze “Inżyniera Mazowsza” (5/2015), ukazał się artykuł o jednym z najciekawszych budynków powojennej Warszawy – Supersamie, którego delikatna jak origami bryła przez ponad czterdzieści lat wypełniała krajobraz okolic Placu Unii Lubelskiej. Niezwykła lekkość konstrukcji, baldachim dachu rozpięty nad halą sklepową, parawanowe ściany i panoramiczne okna, przez które do wnętrza wpadały promienie słoneczne grając na aluminiowych i niklowanych elementach wyposażenia wnętrz. Ekspresyjna i nowoczesna forma kontrastowała z codziennym, użytkowym przeznaczeniem budynku na samoobsługowy sklep spożywczy i sklep z artykułami gospodarstwa domowego. Również lokalizacja tak niezwykłego obiektu na najbardziej wówczas wysuniętym na południe cyplu śródmieścia, pozostawia bez odpowiedzi pytanie czy ta lekka architektura ze szkła i aluminium nie została zepchnięta do roli dzielnicowego bazaru spożywczego lub nieudanej – ze względu na możliwości zaopatrzeniowe - próby naśladowania wielkich supermarketów położonych na peryferiach amerykańskich miast.
Czy budynek Supersamu do dziś stanowiłby jedną z wizytówek stolicy, gdyby zlokalizowano go w sercu Śródmieścia, w otoczeniu uporządkowanej urbanistycznie przestrzeni tętniącego życiem miasta? Podobne pytania wciąż w środowiskach przeciwników rozbiórki Supersamu powracają. Minęło ponad pół wieku od podjęcia decyzji o miejscu, w jakim powstać ma duży obiekt handlowy, będący zapleczem spożywczo-przemysłowym dla południowej części Śródmieścia i Mokotowa. Supersam zlokalizowano na granicy dzielnic, w pobliżu planowanego dużego węzła komunikacyjnego, który miał zapewnić dobry dojazd do sklepu dla mieszkańców tej części miasta. Projekty splotu ulic Waryńskiego i Puławskiej, piesze kładki, przeprowadzenie ulicy Waryńskiego przez Pole Mokotowskie, budowa Mostu Łazienkowskiego czekały dopiero na realizację (nie wszystkie pomysły zrealizowano), a to właśnie z ich powstaniem wiązano nadzieje na zwiększenie natężenia ruchu na Placu Unii Lubelskiej i co za tym idzie, również w Supersamie.
Budynek przeznaczony na sklep samoobsługowy usytuowano na swego rodzaju wyspie, stanowiącej południową, zamykającą część Placu Unii Lubelskiej, na granicy Śródmieścia i Mokotowa, którą wyznaczyć miał skomplikowany węzeł komunikacyjny. Gdy ogłoszono konkurs na projekt budynku Supersamu, przed uczestnikami stanęło trudne zadanie, z którym najlepiej poradził sobie zespół specjalistów Biura Studiów i Projektów Typowych Budownictwa Przemysłowego BISTYP. W skład zespołu autorskiego wchodzili znani polscy architekci: profesor Jerzy Hryniewiecki, Maciej Krasiński, Ewa Krasińska oraz wybitni konstruktorzy: inżynier Stanisław Kuś, inżynier Andrzej Żórawski oraz inżynier Wacław Zalewski. Autorom koncepcji udało się uchwycić charakter zakupów, jakie będą w tym miejscu dokonywane. Projekt w pewnym sensie miał stanowić nowatorską wizję popularnej na przełomie XIX i XX wieku hali dzielnicowej. Stalowy baldachim dachu nakrył rozległą powierzchnię chodnika; powstała obszerna, niekrępowana siatką słupów i ścian nośnych przestrzeń dla handlu, widzianego również nowocześnie, jako skupiony w jednym miejscu samoobsługowy sklep spożywczo-przemysłowy. Paradoksalnie, zastosowane skomplikowane rozwiązania konstrukcyjne, przyczyniły się do obniżenia kosztów budowy sklepu. Nowoczesność Supersamu, oszczędność materiałów, wykorzystanie naturalnego światła do oświetlenia wnętrz, przy jednoczesnym ograniczeniu dostawania się do środka od strony południowej najintensywniejszych promieni, to efekt pracy interdyscyplinarnego zespołu specjalistów z różnych branż. Jednak podziwiana do dziś, delikatna konstrukcja dachu to dzieło wybitnego konstruktora, profesora Wacława Zalewskiego.
Profesor Zalewski urodził się w 1917 roku, w Samogródku na Żytomierszczyźnie. Studia na Politechnice Warszawskiej rozpoczął przed wojną. W czasie Powstania Warszawskiego brał udział w walkach na Czerniakowie i w Lesie Kabackim. Po wojnie ukończył studia i obronił dyplom na Politechnice Gdańskiej. Po studiach pracował w Biurze Studiów i Projektów Typowych Budownictwa Przemysłowego BISTYP i prowadził zajęcia dydaktyczne na Politechnice Warszawskiej. Dzięki unikalnemu podejściu do projektowania, odnosił coraz większe sukcesy. Szybko zaczęto mówić o pracowni BISTYP „szkoła Zalewskiego”. Odrzucał on myślenie oparte wiedzy o schematach konstrukcyjnych na rzecz skupienia się na samym problemie. Mawiał, że „projektowanie, które zaczyna i kończy się metodami analitycznymi nie pozostawia miejsca na twórczą fantazję”. Myślenie poza stereotypami, twórcza wyobraźnia przestrzenna i wybitne zdolności przekładało się w kolejnych latach na niezwykłe efekty nie tylko konstrukcyjne, ale również estetyczne.
Efektem jego pracy stały się takie wizjonerskie rozwiązania konstrukcyjne jak katowicki Spodek, Supersam, Torwar czy dach stacji PKP Powiśle. Jego teoria przepływu sił wywarła duży wpływ na metody projektowania kolejnych pokoleń konstruktorów. Profesor Zalewski wyjechał w roku 1962 do Wenezueli jako profesor wizytujący Uniwerystetu de Los Andes w Mérida. Trzy lata później został zaproszony do Massachusets Institute of Technology, gdzie prowadził działalność edukacyjną do czasu przejścia na emeryturę.
Podczas swoich wykładów profesor Zalewski wywoływał wśród słuchaczy zdumienie niezwykłą pamięcią i kojarzeniem matematycznym. Konstruktor, inżynier Stanisław Kuś wspominał: „pamięciowe wyciąganie drugiego i trzeciego pierwiastka z liczb siedmio- i więcej cyfrowych, kwadraty liczb do tysiąca w pamięci, rzędne funkcji parabolicznych i hiperbolicznych wyrzucane błyskawicznie z głowy”. Podczas wykładów dla studentów, omawiane konstrukcje demonstrował przy pomocy pozaginanego kartonu lub rozkładanych parasoli.
Profesor Zalewski jest autorem książki Shaping Structures (Kształtowanie Konstrukcji). Jest również jednym z prekursorów techniki liniowo-prętowej opartej na zasadzie możliwie stałej wartości sił w poszczególnych elementach wzdłuż ich długości (kształtowanie na stałą siłę). W 1997 otrzymał tytuł doktora honoris causa Politechniki Warszawskiej Wydziału Architektury i Wydziału Inżynierii Lądowej. Jego dorobkowi poświęcono w wielu krajach na świecie liczne publikacje naukowe, wykłady, prelekcje i wystawy. Profesor Wacław Zalewski do dziś jest aktywny zawodowo. W kwietniu tego roku przedstawił makietę wieżowca. Zawsze powtarzał, że wierzy w obliczenia, ale jeszcze bardziej w formę.